Łatwo odgadnąć, jakie myśli nas nurtowały, gdy hrabia [Jan] Szembek odczytywał nam ten tekst [zarządzenia o powszechnej mobilizacji]. [...] Interes Francji, zgodny z jej pragnieniem, wymagał, aby nie popełniono najmniejszej nieostrożności mogącej zniweczyć ostatnie szanse pokoju, nawet najsłabsze. [...] Oświadczyłem podsekretarzowi stanu, że nie poczuwam się do prawa, ze względu na zagrożenie wiszące nad Polską, do kwestionowania konieczności powszechnej mobilizacji, lecz przestrzegam przed niedocenianiem wyjątkowego znaczenia historycznego tego kroku pod kątem widzenia przyszłego poszukiwania odpowiedzialności za wojnę, która się zbliża. Polska będzie pierwsza, która ogłosi mobilizację powszechną.
Warszawa, 29 sierpnia
Leon Noël, Agresja niemiecka na Polskę, Warszawa 1966.
Koło godziny 16.00 minister [spraw zagranicznych Francji Georges] Bonnet dzwoni do mnie przez Bukareszt; nie możemy porozumieć się. W kilka minut później Adrien Thierry [ambasador Francji w Rumunii] telefonuje do mnie, aby powtórzyć to, co chciał mi zakomunikować minister: rząd włoski proponuje zwołanie konferencji międzynarodowej. Czy rząd polski przyjmie ten projekt? Samo przez się rozumie się, że konferencja nie odbędzie się bez jego zgody. [...] Proszę natychmiast o audiencję ministra [Józefa] Becka.
[...] Myślałem, że wie on o inicjatywie włoskiej. Oświadczył mi, że nic o niej nie słyszał, i wydaje się, że rzeczywiście tak było. Sprawdziłem później, że ani ambasador włoski w Warszawie, ani ambasador polski w Rzymie nie byli o niej powiadomieni. [...] Mogłem więc zawiadomić Becka, że wysunięty został projekt włoski zwołania konferencji międzynarodowej oraz zwrócić mu uwagę na znaczenie, które przykłada do niego rząd paryski, i na wagę dla Polski nieodrzucania od razu tej inicjatywy, dla zamanifestowania, że jest ona do końca wierna polityce pokojowej. [...] „Jesteśmy w pełnym toku wojny będącej wynikiem niesprowokowanej agresji — stwierdził minister spraw zagranicznych. — To nie o taką czy inną konferencję teraz chodzi, lecz o wspólną akcję sojuszników dla stawienia czoła agresji.”
Warszawa, 1 września
Léon Noël, Agresja niemiecka na Polskę, Warszawa 1966.
Tłum warszawiaków zbierał się przed naszą ambasadą. Napływ był tak wielki, że ruch kołowy stał się niemożliwy. Reprezentowane były wszystkie klasy społeczne. Młodzi i starzy, studenci, kobiety, robotnicy, mieszczanie i intelektualiści gromadzili się tysiącami przed oknami pałacu na Frascati. [...] Padały okrzyki na cześć Francji i jej przedstawiciela, śpiewano poszczególne zwrotki Marsylianki.
Były to sceny nie do opisania, a tłum stawał się tak wielki, że trzeba było zamknąć bramy pałacu, aby uniknąć jego zalewu. [...] Manifestanci wywoływali ambasadora. Stanąłem na chwilę w jednym z okien, dziękując gestem i kilku słowami. [...] Wojna francusko-niemiecka rozpoczęła się. Jakaż ulga dla sumienia, a jaka trwoga w sercu!
Warszawa, 3 września
Léon Noël, Agresja niemiecka na Polskę, Warszawa 1966.
Poinformowałem ambasadora częściowo o mojej z generałem [Władysławem] Sikorskim rozmowie na temat zmiany rządu. [Roger] Raczyński prosił, abym przywiózł generała do ambasady, co też uczyniłem 21 września w godzinach popołudniowych. Rozmowa trwała dość długo. W [jej] wyniku ambasador Raczyński dał do zrozumienia generałowi, że widziałby go chętnie na stanowisku premiera. Ustalono ponadto konieczność szybkiego załatwienia sprawy rządu z zachowaniem w miarę możliwości legalności, względnie pozorów legalności. Był to jeszcze okres, kiedy nie było wiadomo, czy rząd generała Składkowskiego jest internowany. [...]
Generał Sikorski, po rozmowie ze mną i ambasadorem, udał się do ambasadora [Léona] Noëla, którego poinformował o swoich zamiarach i pytał go o stanowisko rządu francuskiego. Noël zapewnił Sikorskiego, że rząd francuski będzie chętnie widział tę zmianę w rządzie polskim i zaproponował generałowi, aby razem z nim udał się do Francji, na co ten oczywiście chętnie przystał.
Bukareszt, 21 września
Tadeusz Zakrzewski, Po klęsce, rękopis w Wojskowym Biurze Badań Historycznych, sygn. V/21/17.
Około godziny 15.00 minister Łepkowski odebrał telefon od ambasadora Raczyńskiego z Bukaresztu [...]. Ambasador Raczyński dodał, iż zamierza wyjechać w godzinach wieczornych do Bicaz, aby zreferować osobiście wytworzoną sytuację panu prezydentowi. Muszę przyznać, że byliśmy wszyscy zaskoczeni kategorycznym i energicznym postawieniem sprawy przez Francuzów, którego z rozmowy z ministrem Champetier de Ribes w tym stopniu oczekiwać nie mogłem. Utwierdziło nas to w przekonaniu, że czynniki francuskie muszą działać w porozumieniu z grupą naszych działaczy opozycyjnych z generałem Sikorskim na czele. Pogłoski o tym, że działacze ci komunikowali się podczas kilkudniowego pobytu w Bukareszcie nie tylko z ambasadorem Raczyńskim, ale również ambasadorami Noëlem i Thierrym, zdawały się teraz odpowiadać rzeczywistości. Według tych pogłosek lista omawianych tam kandydatów na następstwo po prezydencie Mościckim była następująca: kardynał Hlond, Ignacy Paderewski, August Zaleski i Władysław Raczkiewicz. [...]
Aby jednak nie utrudniać sytuacji prezydentowi Mościckiemu na wypadek, gdyby chciał zmienić swoją decyzję, zaproponowałem ambasadorowi Wieniawie wysłanie depeszy do prezydenta Mościckiego z prośbą o zwolnienie go z obowiązku przyjęcia stanowiska następcy prezydenta. Ambasador Wieniawa uznał natychmiast słuszność mojej sugestii i polecił wysłać odnośny telegram via ambasada w Bukareszcie.
Paryż, 26 września
Juliusz Łukasiewicz, Wspomnienia z 1939, „Zeszyty Historyczne” z. 16, 1969.